„Samotny biały żagiel” – Walentin Katajew
Jedna z kilkunastu książek, które pierwszy raz przeczytałem w dzieciństwie, a teraz wracam do lektury – jeśli nie całej, to jej fragmentów – co kilka lat. Zwłaszcza wtedy, kiedy miernoty nazywa się mistrzami, królami, potrzebuję wrócić do pisarstwa na wysokim poziomie.
„Samotny biały żagiel” to pierwsza część tetralogii Katajewa „Fale Morza Czarnego”. Do pewnego stopnia autobiograficzna, przedstawia rewolucję 1905 roku w carskiej Rosji (nie mylić z rewolucją albo raczej przejęciem władzy przez bolszewików), widzianą oczami dzieci – około dziewięcioletnich Pietii i Gawrika.
Dalsze części tetralogii („Chutor w stepie”, „Za władzę Rad”, „Zimowy wiatr”) to są już powieści mocno propagandowe, ale „Samotny biały żagiel” zawiera jeszcze rozsądną i całkiem strawną jej dawkę.
Ostatecznie jest to książka przygodowa, o przyjaźni, o przedwczesnym zderzeniu świata dzieci z brutalnym i poważnym światem dorosłych. Rzecz dzieje się głównie w Odessie w 1905 roku.
Polecam.
Dziadek i Gawrik ratują Rodiona Żukowa, uciekiniera z Potiomkina. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz