„Władcy czasu” – Eva Garcia Saenz de
Urturi
Podczas lektury
wszystkich tomów trylogii jedno nie ulega wątpliwości – ogromny sentyment
autorki, może nawet miłość, do miasta. Vitoria jest obecna w jej książkach
bardziej, niż gdyby chodziło tylko o miejsce zbrodni. To miasto jest znaczącą
„osobą dramatu”. Podobnie było z przedwojennym Wrocławiem (Breslau) w cyklu powieści
kryminalnych o Eberhardzie Mocku. Podobno miejsce to tylko miejsce, ale z
Vitorią jest inaczej. Chciałem wrócić do Vitorii może nawet bardziej niż do
profilera Krakena.
Jak i w
poprzednich tomach trylogii Białego Miasta głównym
bohaterem jest inspektor Unai López de Ayala (pseudo Kraken) z Wydziału
Kryminalnego w Vitorii, stolicy wspólnoty autonomicznej Kraju Basków, mieście
poświęconym Białej Panience, Virgen Blanca. W dochodzeniach pomaga mu Estibaliz
Ruiz de Guana, jedna z lepszych i najwytrwalszych śledczych. On jest lub był dobry
w profilowaniu, ona specjalizuje się w wiktymologii. Po postrzale Kraken
cierpiał na afazję Broki. Dzięki długiej i trudnej pracy z logopedą udało mu
się prawie przezwyciężyć to zaburzenie, ale… właśnie – prawie. We „Władcach
czasu” inspektor wydaje się jakoś dziwnie mało rozgarnięty. Momentami jest to
wręcz irytujące. Alba Diaz de Salwatierra, dawniej szefowa i kochanka Krakena,
jest obecnie jego żoną, mają dwuletnią córeczkę, Delbę.
„Władcy czasu” to także
tytuł historycznej powieści Diego Veilaza (jest to oczywiście pseudonim
literacki, mający się kojarzyć z głównym bohaterem powieści, Diagiem Velą),
której akcja rozpoczyna się w roku 1192 i toczy w okolicach obecnej Vitorii.
Książka ukazała się kilka dni wcześniej, ale już zawładnęła umysłami i
rozmowami Vitorczyków.
„Nazywam się Diago Vela,
mówią mi don Diago Vela, mnie wszak tytuły są obojętne. Zacząłem spisywać
wszystko, co się tu działo od dnia, gdy po dwóch latach niebytności powróciłem
do starej osady Gasteiz czy też, jak nazywali ją poganie, Gaztel Haitz, czyli
Wzgórza Zamkowego. Wracałem przez
Akwitanię i przeszedłszy Dolną Nawarrę, ominąłem Tudelę. Nie chciałem stanąć
przed obliczem leciwego króla Sancha, jeszcze nie. Oddałem jego córkę
Berenguelę potworowi, który miał ją zaślubić. Ryszardowi zwanemu Lwie Serce. I
zapewniam, że wcale nie ze szlachetnych pobudek”*.
Unai López de Ayala,
wraz z rodziną, wybrał się na spotkanie z autorem historycznej powieści,
zorganizowanym przez wydawcę w pałacu Villa Suso, przy placu Matxete. Po
godzinie oczekiwania okazało się, że sam wydawca nie zna Diego Veilaza, nigdy
go nie widział, a wielce tajemniczy autor nie pojawił się na spotkaniu. Chwilę
później w toalecie znalezione zostają zwłoki jednego z najbogatszych ludzi w
Hiszpanii, władca imperium sieciówek został otruty kanteradyną, to jest
środkiem na potencję popularnym w średniowieczu. Powiązania z akcją powieści
Veilaza są oczywiste.
Akcja powieści „Władcy
czasu” – Evy Garcii Saenz de Urturi toczy się dwutorowo – z jednej strony to
współczesny kryminał, z drugiej wydarzenia opisywane w książce historycznej
przez Diego Veilaza. Kolejny seryjny zabójca wzoruje się wyraźnie na historii,
na zdarzeniach z XII wieku.
Jedna z ofiar umiera
otruta środkiem na potencję sporządzonym z kanteradyny, zwanej hiszpańską muchą
(właściwie są to suszone, mielone chrząszcze gatunku pryszczel lekarski; preparat
ze sproszkowanych chrząszczy jest jednym ze składników trucizny Aqua tofana), dwie inne sprawca
zamurowuje żywcem, jedną topi w beczce razem z psem, kotem, kogutem i żmiją… Po
co? Dlaczego? Czemu służyć ma to… przedstawienie?
Estibaliz Ruiz de Guana
wikła się w bardzo niebezpieczny romans, Unai López de Ayala odkrywa, że
historyczna powieść "Władcy czasu" ma wiele wspólnego z jego własną
przeszłością, przy okazji poznaje fascynującą tajemnicę donżonu Nograro…
Bardzo dobra powieść, po prostu.
Jedyne, co mógłbym jej zarzucić, to przesadna objętość. Moim zdaniem bez szkody
dla jakości można ją było skrócić o jakieś dwadzieścia procent.
Otwarta pozostaje
kwestia czytania „Władców czasu” bez znajomości dwóch pierwszych tomów trylogii.
Mnie się wydaje, że owszem, da się to zrobić, ale… mogą pojawić się poważne
kłopoty ze zrozumieniem pewnych wątków.
--
* Eva
Garcia Saenz de Urturi, „Władcy czasu”, przekład Katarzyna Okrasko, Muza, 2020,
s. 17.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz