„Psychopaci” – Stephen B. Seager
Osobowość dyssocjalna = socjopatia, ale jeśli dodać do tego zaburzenia psychotyczne, to mamy do czynienia z psychopatią. Socjopatą był Jack Nicholson w „Locie nad kukułczym gniazdem”. Takich rzeczy dowiedziałem się z książki. I wielu innych ciekawostek.
Bohaterem i narratorem opowiadania jest psychiatra, Stephen Seager, który właśnie rozpoczął pracę w kalifornijskim szpitalu psychiatrycznym Gorman State, nazywanym Gomorą. Seager nie był w tym momencie nowicjuszem bezpośrednio po studiach, bynajmniej, wcześniej pracował w różnych szpitalach psychiatrycznych, także podobnego typu. To ważne.
Początkowo doktor/narrator Seager irytował mnie i to solidnie. Przeszkolono go na temat procedur bezpieczeństwa wymaganych i koniecznych w Gorman State, na przykład absolutnie niezbędne noszenie specjalnego sygnalizatora przy pasku. Gomora jest szpitalem, w szpitalach pracuje personel medyczny, to nie więzienie, nie ma tam strażników, mimo, że na oddziale C, gdzie Seager miał pracować, pacjenci byli skrajnie niebezpieczni. Doktor beztrosko zapomina sygnalizatora w swoim gabinecie, czego wynikiem jest dziesięć szwów na głowie. Następnym razem sygnalizator wprawdzie ma, ale… nie pamięta, na którym biodrze. Taki to z niego specjalista.
W „Psychopatach” jest mniej psychopatów, niż miałem nadzieję. Owszem, obecne, ale bardzo skromne wydają mi się informacje na temat konkretnych czynów popełnionych przez pacjentów szpitala, a dokładnie to oddziału C, ich stanu psychicznego, postępów w leczeniu, rokowań terapii. Głównym bohaterem jest doktor Stephen B. Seager, jego przeżycia, stany psychiczne, przemyślenia, motywy, wnioski, plany, uczucia i odczucia.
Bardzo ciekawa wydała mi się kwestia powodów, dla których ludzie pracują w takim właśnie szpitalu. Seager zapytał o to pielęgniarkę, która wróciła po półrocznej nieobecności (pacjent uszkodził jej bark). Odpowiedziała ona, że z powodów religijnych i… jak się wątek dobrze zaczął, tak szybko się skończył. W każdym razie w Gorman State nie płacą aż tak dobrze, żeby codzienne ryzykowanie zdrowiem i życiem, można było uznać za główny powód. Zresztą… personelu wiecznie brakuje, a pracujący są nieustannie przepracowani.
Inna dziwna sprawa - mordercy, zwyrodnialcy, kanibale, agresywni i bardzo niebezpieczni psychopaci, przebywają razem na wspólnej sali, mają otwarte w ciągu dnia swoje sale, poruszają się swobodnie po oddziale C. Rodzi to pewne wątpliwości, co do realnego zagrożenia z ich strony. Zapewne nieuzasadnione, ale...
Książka nie jest zła, ale mogłaby być znacznie lepsza i znacznie bardziej na temat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz