„Dom po drugiej stronie jeziora” – Riley Sager
Powieść kryminalno-fantastyczna, o której bardzo niewiele da się napisać, bez zdradzania czy ujawniania zbyt dużo.
Główna bohaterka: Casey Fletcher, trzydziestoletnia aktorka, gdzieniegdzie rozpoznawana, ale raczej drugoplanowa; córka aktorskiej sławy i supergwiazdy, wdowa.
Miejsce akcji: okolice niewielkiego jeziora Greene, w okolicach którego stoi kilka domów letniskowych – nie mylić z kampingami, to bogate domy zamożnych rodzin, można w nich na upartego mieszkać cały rok. Jeden z nich należy do rodziny głównej bohaterki.
Mąż Casey Fletcher utonął w jeziorze Greene. Zrozpaczona młoda kobieta zaczyna sięgać do kieliszka i wkrótce staje się alkoholiczką. Kiedy podczas teatralnego przedstawienia przewraca się na scenie, bo jest kompletnie pijana, traci pracę i wybucha skandal. Żeby ukryć ją przed nachalnymi reporterami i odciąć od alkoholu, matka wysyła ją do domu nad jeziorem. Dziennikarze tam nie trafiają, ale uczynny sąsiad regularnie uzupełnia zapasy alkoholu.
Pewnego razu, obserwując okolicę przez znakomitą lornetkę męża (lubił oglądać ptaki), Casey dostrzega ludzką rękę na środku jeziora. Wsiada w łódkę, płynie na pomoc i ratuje przed utonięciem byłą modelkę, Katherine Royce, żonę Toma, twórcy Mixera, nowego typu oprogramowania do mediów społecznościowych. On ma pomysł na biznes, ale brak mu pieniędzy. Fortuną dysponuje jego żona.
Zasłabnięciem w jeziorze zaskoczona jest przede wszystkim sama Katherine – wie, że świetnie pływa, a jezioro Greene przepływała w te i z powrotem wiele razy.
Katherine i Tom Royce kupili niedawno dom na jeziorem Grenne, dom ciekawy o tyle, że z jedną ścianą zbudowaną ze szkła; można przez nią (i przez lornetkę) podglądać ich życie prywatne. Co też Casey Fletcher często robi.
Wkrótce Katherine Royce gdzieś znika, a Casey podejrzewa, że może stała się ofiarą męża, potrzebującego znacznych kwot na rozkręcenie swojego pomysłu. Może Tom podtruwa czymś żonę i stąd to dziwne zdarzenie na jeziorze – Katherine nie utonęła, czyżby Tom podjął bardziej radykalne środki?
„Dom po drugiej stronie jeziora” byłby niezłą powieścią kryminalną, gdyby autor jej nie „ulepszył”, moim skromnym zdaniem jakby na siłę, wprowadzając do niej wątki nadprzyrodzone, ponadnaturalne. Ten element nie musi być jednoznacznie zły, po prostu mnie nie pasuje, ale może się podobać, przy innym nastawieniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz