poniedziałek, 6 stycznia 2025

Pod nożem szalonego lekarza

 „Czarna loteria” – Tess Gerritsen

Trochę za późno zdałem sobie sprawę, że to dzieło wypuściło wydawnictwo Harlequin, a zanim to nastąpiło, zastanawiałem się, co autorka tej miary i klasy wypisuje, co to w ogóle ma być? Ale uwaga – nie w tym rzecz, żebym jakoś wyjątkowo pogardzał „harlekinami”, co to, to nie – przeczytałem ponad dwadzieścia i kilka z nich mi się naprawdę podobało… przez chwilę. Chodziło o to, że nie spodziewałem się, że Gerritsen pisuje także „harlekiny”; latami wydawała mi się autorką ambitnych thrillerów medycznych (jest z zawodu lekarką) i nie tylko medycznych, a nie romansideł.
Z jakiego powodu oryginalny tytuł „Under the Knife” (Pod nożem) przełożony został jako „Czarna loteria”, nie udało mi się odkryć.

Miejsce akcji – Honolulu na Hawajach.
Dwoje głównych bohaterów. Ona – doktor Kate Chesne, anestezjolożka w szpitalu. On – ambitny prawnik, David Ransom. Ona – młoda, atrakcyjna, z wielkimi zielonymi oczami, w których można utonąć. On – młody, przystojny, zamożny.

Podczas nietrudnej operacji na stole nagle umiera pacjentka. Wydaje się, że anestezjolożka popełniła błąd i zaczęła usypiać pacjentkę z zawałem serca, czego nie zauważyła na kardiogramie. Ten rzekomy błąd jest tak nieprawdopodobny, że od razu widać, że coś tu śmierdzi. Rodzina zmarłej wynajmuje mecenasa Ransoma do uzyskania od szpitala milionowego odszkodowania. Ransom, co ważne, ma swoje osobiste powody, by ścigać niekompetentnych lekarzy – w tym się zresztą specjalizuje i na tym zarabia ogromne pieniądze.

Kate Chesne, której grozi sprawa o błąd w sztuce lekarskiej i David Ransom, spotykają się na gruncie zawodowym i od pierwszej chwili mocno między nimi iskrzy. W zasadzie od razu też można się domyślić, jak się ta relacja skończy.

Pani doktor zdecydowanie nie godzi się na żadną ugodę ze szpitalem i rodziną ofiary, bo oznaczałoby to w jakimś sensie przyznanie się do winy, i prowadzi własne śledztwo, szukając odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób można zabić chorą na stole operacyjnym, kto konkretnie to zrobił i z jakiego powodu?

Zanim dojdzie do sprawy sądowej, pojawiają się kolejne trupy – obecnie i w dalszej przeszłości, a autorka co trochę podsuwa czytelnikowi jakiegoś podejrzanego. Wystarczy jednak sprawdzić, ile kartek do końca jeszcze zostało, by od razu zorientować się, że to fałszywy trop, że za chwilę wydarzy się coś, co zmieni sytuację diametralnie. Taką sztuczkę Tess Gerritsen wykonuje kilka razy. Moim zdaniem zbyt wiele.

„Czarna loteria” to naiwny wielce romans kryminalny, który szybko się czyta (dwie-trzy godziny) i prawdopodobnie równie szybko się zapomina, ale jednak na chwilę jest to rozrywka nawet niezła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz