„Kairos” – Maciej Siembieda
Musiałem przeczytać nieco ponad dwa tomy siembiedowej trylogii, żeby znaleźć właściwe określenie na jego warsztat. Jeśli Nikifor Krynicki był przedstawicielem prymitywizmu, to Siembieda uprawia pisarstwo z gatunku realizmu naiwnego i infantylnego. Co nie znaczy, żeby było w tym coś szczególnie złego. Takie powieści zwykle łatwo się czyta, nie mylą się ich bohaterowie.
Powiedzmy, że mamy dwie postaci. Pierwsza to przystojny czterdziestolatek o arystokratycznych manierach, który mimo lekkiej siwizny nadal był jednym z najatrakcyjniejszych mężczyzn we Lwowie. Na pierwszym roku studiów uwielbiał przesiadywać w kawiarni Szkockiej. Drugi to siedemnastolatek z Górnego Śląska, zdolny do ciężkiej roboty w kopalni, z pewnym talentem do piłki nożnej. Jeden z nich nazywa się Bohdan Halicz, a drugi Walter Pyka. Jeśli potrafisz zgadnąć, który jest który, to już wiesz, na czym takie pisarstwo polega.
Bohaterami powieści są stryjeczni bracia, Walter i Bernard Pykowie. Także Górny Śląsk i Zagłębie, przed referendum, a było tam niejedno, i w okresie międzywojennym. Bardzo trudny czas dla mieszkańców tego regionu. Nagle okazywało się, że sąsiad lub członek rodziny mieszka w innym państwie. Ktoś jest Polakiem, ktoś Prusakiem, ktoś Ślązakiem lub Niemcem. Czas, w którym przyjaciele ze szkolnej ławy lub z boiska stawali się zaciekłymi wrogami. Podczas wojny niektórzy Ślązacy walczyli w różnych armiach, zdarzało się, że jeden z krewnych był prominentnym hitlerowcem, gdy drugi siedział w obozie koncentracyjnym. Trudna i pokomplikowana tożsamość to jeden z wielu wątków powieści. Może nawet zbyt wielu.
Podobnie jak w poprzednich tomach trylogii Siembieda wraca do okresu drugiej wojny światowej i Grecji, ale część akcji dzieje się w przedwojennym Lwowie i powojennym Bytomiu. Intrygujący jest zwłaszcza wątek lwowski, Lwowska Szkoła Matematyczna, spotkania w kawiarni Szkockiej, opisane przez Mariusza Urbanka w „Genialnych”, wkład Stanisława Ulama w tworzenie projektu bomby atomowej. Wreszcie wielka miłość, zdrada, sensacyjne zwroty akcji, kwestia honoru i problematycznych wyborów.
Walter i Bernard Pykowie to postacie fikcyjne, ale tworząc je Siembieda wzorował się na Leonardzie i Richardzie Malikach. Byli blisko spokrewnieni i przed wybuchem II wojny światowej należeli do elity śląskich piłkarzy.
W „Posłowiu” Siembieda wyjaśnia, w skrócie, które postacie i wydarzenia z powieści są historyczne, a które tylko wytworem jego wyobraźni.