piątek, 16 listopada 2007

Kalmanowy dwór

"Dwór" - Isaac Bashevis Singer


Czy faktycznie w każdym człowieku tkwi ziarno szaleństwa? Jeśli nawet nie, to nie ulega wątpliwości, że mamy niesamowity talent do komplikowania sobie życia…

Żydowski kupiec Kalman zostaje dzierżawcą majątku hrabiego Jampolskiego, zesłanego na Syberię po upadku powstania styczniowego. Po hrabim słuch ginie, a Kalman podejmuje bardzo dobrą „politycznie” decyzję – zezwala na pozostanie we dworze żonie hrabiego, Marii i ich dorastającym dzieciom – Felicji i Lucjanowi. Dzięki temu środowisko patrzy na niego mniej krzywym okiem. Przynajmniej na początku.

Dzięki ciężkiej pracy i niewątpliwemu talentowi do robienia dobrych interesów, Kalman staje się najbogatszym mieszkańcem nie tylko Jampola, ale i dalszej okolicy. Niestety, sielanka nie trwa długo. Jedna z córek Kalmana ucieka z synem Jampolskich, małżeństwo drugiej z lekarzem Azrielem też pozostawia wiele do życzenia, po śmierci żony Kalman wiąże się z Klarą, itd. itp.

„Dwór” to znakomity obraz popowstaniowego miasteczka oraz narastającego antysemityzmu tamtych czasów. Jest jednocześnie cudowną analizą psychiki ludzkiej i jej zadziwiających czasem meandrów.

Dalsze losy Lucjana i Felicji odnaleźć można na kartach „Spuścizny”.

Na zakończenie jedna tylko uwaga. „Dwór”, zwłaszcza na początku, w zaskakujący sposób przypominał mi książki Remarque’a. O ile Remarque rozpaczliwie stara się przekonać czytelnika, że nie wszyscy Niemcy są zbrodniarzami i oprawcami, to Singer we „Dworze” udowadnia wręcz, że majątki Żydów to efekt solidnej, uczciwej, ciężkiej, pełnej wyrzeczeń pracy, no i przecież Kalman to taki ludzki pan…