niedziela, 18 listopada 2018

Alkoholizm po polsku, dzisiaj

  „Jest rozwiązanie – Historie osobiste polskich AA” - praca zbiorowa



Zdawałem sobie sprawę, że to nie będzie niestety pisarstwo klasy Miki Dunin („Alkoholiczka”) albo Caroline Knapp („Picie, opowieść o miłości”), ale chyba jednak spodziewałem się czegoś… innego? Czegoś więcej? Sam nie wiem.

Trzydzieści kilka „piciorysów”, to jest opowieści alkoholików i alkoholiczek, głównie o destrukcyjnym, wieloletnim, uzależnionym piciu. Później jakieś „dno” (indywidualnie rozumiany upadek, kompletna degrengolada), w konsekwencji psychoterapia odwykowa, a teraz całkiem niezłe życie z obowiązkowymi mityngami AA w tle. Niewiele odbiega od tego schematu i zawiera kilkanaście zdań więcej o programie 12 kroków AA i lapidarną wzmiankę o jakimś sponsorze. Jedna mnie zainteresowała szczególnie, bo dotyczyła początków AA w Polsce i narodzin grupy „Znicz” z Będzina, bo historią Anonimowych Alkoholików interesuję się od wielu już lat.

Usłyszałem od terapeuty, żebym zostawił dzieci w spokoju, żebym zajął się sobą. Łzy płynęły mi po policzkach, bo nie mogłem pojąć, że mam ich zostawić…  [s. 101-102].

Co mi się nie podobało? Mnóstwo błędów, czasem po kilka na stronie. Szukałem we wstępie informacji o ewentualnie celowo zachowanej oryginalnej pisowni, ale takowej nie znalazłem.
Jest w książce dział „Historie opublikowane w III wydaniu Wielkiej Księgi” – dziwne to, bo miałem w ręce wydanie drugie tej Wielkiej Księgi i tam też one są - co jest? Wydawnictwo BSK samo nie wie, co wydaje, czy jak?
Dział „Weterani AA. Wspomnienia”, na który szczególnie ostrzyłem sobie zęby, zawiera relację Sławka z Będzina; tak, jedną relację.

Robi niezłe wrażenie szczerość i otwartość autorów. Ciekawe wydaje się to, jak wielu z nich wywodziło się z domów i rodzin w jakiś sposób zaburzonych – to nie musiała być od razu straszna patologia, ale… zwykle coś tam było nie tak, na przykład rodzice ciężko pracowali i latami budowali dom, więc dla dzieci nie mieli czasu, a z powodu koniecznych oszczędności, syna ubierali w rzeczy po starszej siostrze.

Sądzę, że książka ta mogłaby pomóc w identyfikacji tym, którzy zaczynają mieć kłopoty z piciem. Może, gdyby dostali ją w prezencie od kogoś z rodziny, to ich staczanie się na dno nie musiałoby być tak straszne i trwać tak długo. Bo przede wszystkim to książka o tym, że jest rozwiązanie problemu alkoholizmu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz