„Moje ostatnie kłamstwo” – Sager Riley
Francesca Harris-White – wnuczka magnata przemysłu drzewnego, córka potentata w handlu nieruchomościami, młoda wdowa po spadkobiercy imperium tytoniowego, który będąc świetnym pływakiem utonął w jeziorze Midnight, szacowana na ponad miliard dolarów, postanowiła założyć w swoim wielkim lesie, nad swoim jeziorem, letni obóz dla dziewcząt. Tak powstał Camp Nightingale, obóz dla bogatych suk – jak to nazywały w szkole nastolatki, ale tylko te, których rodziców nie stać było na wysłanie tam swoich córek. Za pozorną pogardą kryła się zazdrość; wiele z nich marzyło, by być jedną bogatych suk.
Camp Nightingale – dwadzieścia czteroosobowych domków w lesie nad jeziorem Midnight, świetnie działał przez wiele lat, a raczej sezonów, gdy pewnego lata doszło do tragedii, po której obóz został zamknięty.
Główną bohaterką „Mojego ostatniego kłamstwa”jest Emma Davis, córka marnego bankiera i wysokofunkcjonującej alkoholiczki. Spadek po niedawno zmarłej babce pozwolił jej wybrać się na ten jeden z najbardziej ekskluzywnych letnich obozów w kraju.
Z powodu problemów logistycznych trzynastoletnia Emma została zakwaterowana w domku z trzema starszymi dziewczynami, co miało określone konsekwencje – wychodząc gdzieś nocą w swoich tajemniczych sprawach Vivian, Natalie i Allison nie zabrały ze sobą Emmy, twierdząc, że jest za młoda, zbyt dziecinna. Wtedy też Emma Davis widziała współlokatorki po raz ostatni. Dziewczyny wyszły i wszelki ślad po nich zaginął. Wielomiesięczne poszukiwania, w okolicy, w lesie, w jeziorze, a wreszcie w całym kraju, nie przyniosły żadnych rezultatów. Dziewczyny uznano za zmarłe.
Piętnaście lat później. Emma Davis nadal nie założyła własnej rodziny, najlepiej dogaduje się z homoseksualistami, bo są przewidywalni i bezpieczni. Owszem, przeżywa kilka romansów, ale bez większego znaczenia. Pracuje w firmie reklamowej jako graficzka, maluje też własne obrazy. Dokładnie to trzydzieści obrazów przedstawiających mroczny las i ukrywające się w nim trzy dziewczyny. Ukrywające się tak dobrze, że widz zwykle nie potrafi ich na obrazie znaleźć.
Emma z pomocą przyjaciela organizuje galerię swoich obrazów. Pytana o artystyczne plany na przyszłość ukrywa, że właściwie nie potrafi namalować nic innego, tylko ten jeden motyw z lasem i ukrytymi postaciami.
Niektóre z jej obrazów podobają się, kilka zostaje sprzedanych; jeden kupuje leciwa Francesca Harris-White. Ich spotkanie to okazja do złożenia pewnej propozycji. Milionerka planuje ponownie uruchomić Camp Nightingale i chce, żeby Emma Davis na tym turnusie uczyła dziewczęta malarstwa. Po różnych wahaniach i rozterkach Emma jedzie na obóz.
W ośrodku Emma – na swoje życzenie zresztą – zostaje zakwaterowana w swoim dawnym domku. Z trzema młodziutkimi dziewczynami. Sam domek nie zmienił się ani odrobinę. Dwa piętrowe łóżka, cztery kufry na rzeczy osobiste czterech lokatorek, stolik. Brak prądu, łazienka w innym obiekcie. W pierwszej chwili, gdy tylko zostaje w domku sama, Emma przeszukuje kufer, który piętnaście lat wcześniej należał do Vivian, i znajduje w nim stare zdjęcie jakiejś kobiety oraz odręcznie sporządzoną mapę okolicy i obozu. Jest to jeden z niewielu momentów ekstremalnie naiwnych w powieści, bo jak to, tyle miesięcy drobiazgowych rzekomo poszukiwań, łącznie z badaniami DNA, a w kufrze zaginionej dziewczyny cały czas leżały sobie ważne wskazówki? Ale trudno, nikt nie jest idealny.
Tak zaczyna się ta powieść. Jej akcja toczy się dwutorowo: są to na przemian wspomnienia z obozu, który tak źle i przed czasem się skończył oraz relacja bieżąca z działań Emmy, zmierzających do wyjaśnienia zagadki zaginięcia trójki dziewcząt.
Historia wciągająca, intrygująca, wielowątkowa (ja zarysowałem jedynie główny motyw), pełna nieprawdopodobnych zwrotów akcji, nawet pasjonująca; dobra rozrywka, po prostu.