poniedziałek, 21 stycznia 2008

Skandale i wiersze

„Skandalista Wojaczek” – Stanisław Srokowski


Mówi się, że to polski Rimbaud i na pewno coś w tym jest. Wiele elementów biografii obu poetów jest zadziwiająco zbieżnych, także w odniesieniu do samej twórczości. Na przykład: „Sezon w piekle” – Rimbaud, „Sezon” – Wojaczek. „Bal wisielców” – Rimbaud, „Powieszony” – Wojaczek. „Modlitwa wieczorna” – Rimbaud”, „Modlitwa bohaterów” – Wojaczek. I tak dalej, i tak dalej.
Są jednak i znaczące różnice. Swój najlepszy wiersz, "Le bateau ivre", "Statek pijany", Arthur Rimbaud napisał w wieku lat siedemnastu, był homoseksualistą, w pewnym momencie porzucił poezję i zajął się przemytem broni i ponoć handlem niewolnikami.

Czy Wojaczek świadomie naśladował Rimbauda? Kto wie? Ja wolę określenie – twórcza inspiracja. Zwłaszcza, że kiedy porównuje się Wojaczka i Hłaskę, a także kilku innych „wielkich” z tamtego okresu, choćby najlepszego przedstawiciela poezji lingwistycznej, Tymoteusza Karpowicza, to też ujawniają się zbieżności.

Jaki naprawdę był Rafał Wojaczek? Z tej mieszaniny błazeństwa i grozy, dramatu i groteski, jakim było życie poety, Srokowski stara się utworzyć odpowiedź na to pytanie i robi to całkiem udatnie – na tyle, na ile to możliwe. W końcu w aktach Ossolineum nadal znaleźć można dokumenty, w których niedwuznacznie stwierdza się u Wojaczka chorobę psychiczną. To jednak nigdy chyba nie budziło wątpliwości – próby samobójcze (z tą udaną w nocy z 10 na 11 maja 1971 we Wrocławiu), dziesiątki albo setki samookaleczeń, manifestacyjna konsumpcja spirytusu salicylowego, raczej nie znamionują człowieka psychicznie zdrowego w najprostszym znaczeniu tego słowa. Czy jednak faktycznie był schizofrenikiem? To już inna sprawa. A jeśli nawet, to czy schizofrenicy nie są w stanie tworzyć poezji?

Za trzy rzeczy cenię Srokowskiego i jego „Skandalistę Wojaczka”:
1. Potrafił powiązać, odnieść i porównać życie i poezję Wojaczka z innymi twórcami - nie tylko poetami.
2. Zdobył wspomnienia o Wojaczku różnych ludzi, którzy go znali lub się z nim w jakiś sposób zetknęli.
3. Potrafił osadzić Wojaczka w cudownie opisanym czasie i miejscu. Lata sześćdziesiąte i częściowo siedemdziesiąte we Wrocławiu, to czas niezwykły. Kresowe korzenie środowiska inteligenckiego (Lwowska Szkoła Matematyczna Hugona Steinhausa), Teatr Laboratorium Grotowskiego (następca Teatru 13 Rzędów w Opolu), Picasso, Tomaszewski, Karpowicz, Has, Młodnicki, Cybulski, Kawalerowicz, Polański, Kieślowski, Munk i wielu innych, stworzyli tam klimat, atmosferę, która nie powtórzyła się już w Polsce nigdy i nigdzie.

I na jedno tylko pytanie nie potrafię jeszcze znaleźć odpowiedzi. Czy poezje Wojaczka byłyby tym, czym są, gdyby nie prowokacje, skandale, pijaństwo, awantury i samobójstwo autora?