niedziela, 20 stycznia 2008

12 miesięcy i 4 psy

"Psi rok" - Jon Katz


Zdecydowana większość ludzi, widząc baraszkujące szczeniaki zawoła: jestem miłośnikiem zwierząt, kocham psy! W takim właśnie momencie często sięgają po portfel, chętnie płacą jakąś tam niewielką kwotę, by do domu wrócić z rozkosznym psiaczkiem.
Czemu niewielką? Bo cena szczeniaka jest zawsze niewspółmiernie niska w porównaniu do kosztów, różnych kosztów, nie tylko materialnych, które trzeba będzie ponieść… później.

Jeśli Twój pies będzie zdrowy, posłuszny, łagodny i przyjacielski, to świetnie, wygrałeś los na loterii. Jeśli jednak okaże się, że jest nieprzewidywalny, a nawet agresywny i w pewnych momentach może być wręcz niebezpieczny? Co zrobisz, jako osoba kochająca psy?

A jeżeli okaże się, że Twój młody jeszcze pies cierpi na nieuleczalną chorobę i jego weterynarz patrzy na Ciebie oczekując decyzji o skazaniu go na cierpienie lub pozbawieniu życia, uśpieniu – co zrobisz, miłośniku zwierząt?

Czemu Jon Katz, wykładowca i autor tekstów o technologiach, właściciel dwóch wspaniałych i zupełnie bezproblemowych labradorów, postanowił zaopiekować się „trudnym” border collie, przed czym zresztą wszyscy go ostrzegali? Na to pytanie prawdopodobnie nikt nie jest w stanie odpowiedzieć, a Jon Katz w szczególności. Tym niemniej tak się właśnie stało, a co z tego wynikło, Katz opisuje w „Psim roku”.

Jest to opowieść o mężczyźnie w średnim wieku i jego czterech psach. Opowieść o mądrych i… mniej mądrych pomysłach, o przemyślanych i nieprzemyślanych decyzjach, o odpowiedzialności i jej braku.

Nie zawsze zgadzam się ze stanowiskiem Katza w jakiejś określonej sprawie. Czasem wydaje mi się, że ja na jego miejscu to bym… Ale jedno nie ulega wątpliwości – Jon Katz pisze najlepsze psie książki, jakie miałem okazję czytać, a przeczytałem ich naprawdę wiele.

Obowiązkowa lektura dla miłośników psów oraz wszystkich tych, którzy się za nich naiwnie uważają.