„Powódź” – Paweł Fleszar
Autor ma spory potencjał
(prawdopodobnie), wyobraźnię i ciekawe pomysły na fabułę (na pewno) i… nie umie
pisać (możliwe, że jeszcze nie). Książka robi wrażenie szkicu albo
streszczenia. Ewidentnie brakuje tu jakiegoś wypełnienia, rozszerzenia, bo
relacja z najważniejszych wydarzeń, w telegraficznym skrócie i tempie, rodzi
jednak pewien niedosyt. Gdyby historia ta miała nie nieco ponad 200 stron, ale
300-350, byłaby zapewne w sam raz. Pozostaje mieć nadzieję, że autor będzie
warsztat doskonalił.
Przed każdym rozdziałem Fleszar
umieścił jakieś wycinki z gazet i kartki z kalendarza. Czasem mają one związek
z akcją powieści, a czasem nie bardzo. Bez nich książka byłaby jeszcze
skromniejsza objętościowo.
Mam też wrażenie, że napisana
została dla mieszkańców Krakowa, pamiętających powódź (jedną, drugą lub obie). Dla
reszty świata wiele dywagacji, że tak powiem lokalnych, nie ma większego
znaczenia.
Jakub i Krystian byli najlepszymi
przyjaciółmi – dopóki bawili się w Indian. Później, jak to czasem bywa, ich
drogi się rozeszły z powodów męsko-damskich. Po wielu latach zerwanych
kontaktów, Krystian dowiaduje się, że Jakub popełnił samobójstwo, bo jakiś zły
człowiek zabrał mu dziewczynę. Krystian, nieudaczny zawodowy podoficer wojska
polskiego, bierze urlop w swojej jednostce i wyrusza do Krakowa, wyjaśnić
sprawę.
Zadziwiające wydawało mi się to,
że Krystian, czyli nikt, wypytuje ludzi o Jakuba, a oni na te przesłuchania się
godzą, czasem nawet chętnie. A jeśli niechętnie, to zostają zastrzeleni przez
nieznanych sprawców. Krystian, przy którym rzecz się stała, jakoś nie zwrócił
na to uwagi i opisane jest to tak jakoś… nijako.
Sfilmowane gwałty, handel żywym
towarem, brutalne przestępstwa, powódź (nie wiem, po co), pomagająca w
śledztwie znudzona nastolatka i nie tylko… mogło być zapewne całkiem nieźle,
ale wyszło… no, tak sobie. Jeśli nie odłożyłem książki w połowie, to tylko
dlatego, że jednak mnie wciągnęło i chciałem dowiedzieć się, jak się skończy
cała ta afera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz