„Trupia Farma” – Bill Bass, Jon Jefferson
Połączenie biografii lub autobiografii Billa Bassa, pomysłodawcy i założyciela Trupiej Farmy, z popularno-naukową (proporcje 80:20) historią narodzin i rozwoju współczesnej antropologii sądowej.
Trupa Farma utworzona została w Tennessee (USA) w roku 1981 i od tego czasu, jako projekt uniwersytecki, nieustannie się rozwija. Przedmiotem badań są ludzkie zwłoki i wszystko to, co dzieje się z nimi po śmierci i w najróżniejszych warunkach. Specjaliści antropologii sądowej pomagają kryminologom, i w ogóle organom ścigania, w ustalaniu tożsamości ofiar, przyczyn śmierci, czasu, który minął od zgonu.
Autorzy starają się prezentować różne przypadki, którymi zajmował się Bass, w sposób możliwie mało obrzydliwy, ale za to intrygujący; czasem to coś w rodzaju przygody. Rozumiem, że celem jest popularyzacja tej gałęzi wiedzy, a nie epatowanie czytelnika opisami, które wywoływałyby odruchy wymiotne.
Ciekawostka dotycząca lektury, ale i osobistych reakcji. Billa Bassa nazwano największą hieną cmentarną Ameryki. Kilkanaście wakacyjnych sezonów spędził badając groby Indian z plemion Arikara, ale nie tylko. Przez jego ręce przeszły tysiące szkieletów i pozostałości ciał. Zaskoczyła mnie nazwa, bo w moim rozumieniu hiena cmentarna to określenie mocno pejoratywne. Bass jest przecież antropologiem, badaczem – myślałem, ale wystarczyło zmienić punkt widzenia i wszystko stało się jasne. W sąsiednim mieście (kilkadziesiąt kilometrów) na lokalnym cmentarzu leżą członkowie części mojej rodziny. I wyobraźmy sobie, że naukowiec z jakiegoś uniwersytetu postanowił rozkopać ich groby, wyjąć z nich szczątki i zabrać na swoją uczelnię w celu przeprowadzenia badań. A później publikować wyniki, z których, na przykład, wynika, że prababcia miała syfilis, a dziadek szpotawą stopę. Halo! Zaraz! Co jest! Przecież nikt bliższej lub dalszej rodziny nie dawał zgody na coś takiego! Ano właśnie… Indian nikt nie pytał o pozwolenie czy zgodę. Biali chrześcijanie bezcześcili sobie radośnie ich groby, bo uważali, że im wolno.
Z tego, co wiem, od tamtych czasów prawo w USA diametralnie się zmieniło.
Nie wszystkie opisywane sprawy miały charakter kryminalny. Nie wszystkie przypadki zbrodniczego działania kończyły się we właściwy sposób, to jest skazaniem mordercy. Jest też przynajmniej jeden przypadek bardzo poważnej pomyłki Bassa w datowaniu – badając zwłoki pomylił się o 113 lat.
Książka ciekawa, nienużąca, choć oczywiście specyficzna, bo taka tematyka nie każdego musi interesować. Po latach wydana została jej kontynuacja „Trupia Farma – nowe śledztwa”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz