Kiedy
na samym początku książki przeczytałem: Lucjan
próbował rozdwoić się między swoją hurtownią, a warsztatem mechanika, nie
bardzo mu to wychodziło i w efekcie interesy nieco podupadły* (dodam, że chodzi
o zwykły osobowy samochód, a nie jakąś ciężarówkę do prowadzenia hurtowni niezbędną),
od razu uznałem, że ktoś tutaj czyjąś inteligencję lekceważy wręcz arogancko;
nie wiedziałem tylko, czy to autorka struga wariata z czytelnika, czy może Lucjan
robi to ze swoją żoną i dalszą rodziną. Kilkanaście kartek dalej odkryłem to,
bez większego problemu zresztą.
Jest
to niewątpliwie zagadkowa literatura kobieca, ale i kawałek niezłej rozrywki dla czytelniczki poszukującej lektury
dłuższej niż typowe true story zamieszczane
z kobiecych czasopismach. „Modliszkę” byłem w stanie przeczytać, a momentami nawet ciekawiło mnie, co będzie dalej.
--
* Irena Matuszkiewicz „Modliszka”,
Prószyński Media Sp. z o.o. 2013, strona 7.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz