poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Życie codzienne Ogata Shingo


„Głos góry” – Yasunari Kawabata

Nie. Nigdy więcej nie. I guzik mnie obchodzi, że to noblista*. Powieść jest tak nudna i mętna, że aż się dziwię, że dotrwałem do końca. Zapewne tylko dlatego, że krótka.

Akcja, o ile można mówić o jakiejkolwiek akcji, dzieje się w 1948 roku w rodzinie Ogata. Głównym bohaterem jest sześćdziesięciojednoletni Ogata Shingo. Oprócz niego w dramacie udział bierze jego żona (o rok starsza od męża i niezbyt ładna), syn Suichi z żoną Kikuko i córka Fusako. Suichi zdradza żonę, Fusako właśnie odchodzi od męża.

Prawdopodobnie głównymi motywami są: efekt przemijania, starzenia się (Shingo słyszy głos góry, co ma zwiastować rychłą śmierć – jak u nas pohukiwanie puszczyka),  swoista rywalizacja, coś w rodzaju psychologicznej gry, między ojcem i dorosłym synem oraz problematyczne uczucia Shingo wobec synowej, a to w skomplikowanym wielce połączeniu ze wspomnieniami atrakcyjnej szwagierki, w której się durzył w młodości.

Shingo wraca do domu. Kupuje trzy ślimaki. Dlaczego akurat trzy, skoro w domu mieszkają cztery osoby, to zagadka psychologiczna, której rozwikływanie zajmuje kilka stron. Później Shingo obserwuje kwiat słonecznika. Duży i bardzo ładny. Ładniejszy niż słonecznik z trzema kwiatami na jednej łodydze. Shingo rozważa, czy powinien zrobić krok w bok, by nie blokować przejścia dziewczynce. Itd. Itp.

Nie chodzi o to, że powieść jest zła, broń Boże!, ona jest po prostu… japońska – z kulturą, obyczajami, mentalnością Europejczyków nie ma kompletnie nic wspólnego. Wydaje mi się, że podobny efekt można by uzyskać wyświetlając Papuasom polski film „Miś” – nie można mieć przecież do nich pretensji, że nie wszystko zrozumieją, jeśli w ogóle cokolwiek zrozumieją, i że nie śmieją się we właściwych momentach, jeśli w ogóle znajdą tam cokolwiek zabawnego, co wcale nie jest takie pewne.



--
* Kawabata Yasunari (w Japonii podaje się najpierw nazwisko) urodził się 1899 w Osace. W 1968 roku otrzymał Nagrodę Nobla (pokonał naszego Gombrowicza). Zginął śmiercią samobójczą w 1972 roku. „Głos góry” uważany jest za szczyt jego osiągnięć literackich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz