sobota, 17 lipca 2021

Psychoterapeuci i ich klienci

 „Pacjentka” – Alex Michaelides

Alicia Berenson miała trzydzieści trzy lata, gdy zabiła męża. Byli małżeństwem od kilku lat. Oboje byli artystami – Alicia malarką, Gabriel zaś uznanym fotografem mody. Cechował go charakterystyczny styl – fotografował na wpół zagłodzone półnagie kobiety pod dziwnym, niekorzystnym dla nich kątem. Śmierć sprawiła, że ceny jego zdjęć astronomicznie wzrosły*.

Fabuła powieści toczy się dwutorowo. Jednym z narratorów jest psychoterapeuta, zajmujący się Alicią, drugim ona sama, a konkretnie jej zapiski w pamiętniku. Ale uwaga – w relacjach tych autor oszukuje czytelnika, zdradzając pod koniec dopiero, pokrętną chronologię. Uniemożliwia to zupełnie odgadnięcie prawdy. Nie jest to może straszny mankament, ale… nieelegancko wyszło.

Nazywam się Theo Faber. Mam czterdzieści dwa lata. Zostałem psychoterapeutą, bo byłem popieprzony. Taka jest prawda – chociaż nie wyjawiłem tego w czasie rozmowy o pracę, gdy mnie o to zapytano*.

Kiedy czytam lub słyszę podobne treści, zawsze przypomina mi się lekcja z psychologii i stwierdzenie: najczęstszym i najgorszym rodzajem motywacji przy wyborze studiów na psychologii albo resocjalizacji jest potrzeba naprawienia samego siebie i/lub swojej rodziny. Ludzie tacy, po skończeniu studiów i mimo posiadanej wiedzy, nie potrafią pomóc sobie, rozwiązać własnych problemów, a i profesjonalistami są miernymi, bo nigdy nie są w stanie poświęcić całej swojej uwagi klientowi – nieustannie muszą bowiem pilnować samych siebie. Wydaje się, że tę prawdę zna też autor „Pacjentki”.

W tym momencie Alicia podniosła wzrok. Patrzyła na mnie – przeze mnie. Nie możesz mi pomóc, krzyczały jej oczy. Spójrz na siebie, ledwie pomagasz sobie. Udajesz, że tyle wiesz i jesteś taki mądry, ale to ty tu powinieneś siedzieć zamiast mnie. Świr. Oszust. Kłamca. Kłamca…*.

Osobiste problemy Theo Fabera są zresztą istotną częścią tej powieści. Widoczne to jest zwłaszcza wtedy, kiedy w jego związku pojawia się poważny kryzys. Co w takiej sytuacji robi dorosły mężczyzna? W środku nocy biegnie do swojej terapeutki, bo przecież ktoś musi się nim natychmiast zaopiekować. Znamienne jest też jego oszukiwanie samego siebie.

Faber rezygnuje z obiecującej kariery i podejmuje pracę w walącym się odrodku dla wariatów szczególnie niebezpiecznych. Zakład The Grove zapewne za kilka miesięcy zostanie zamknięty, ale Faber jest przekonany, że to on właśnie musi się zająć trudnym przypadkiem Alicii Berenson, bo tam została osadzona po próbach samobójczych oraz agresji skierowanej przeciw personelowi i innym pacjentkom.

Stosunkowo szybko staje się jasne, że nie jest to powieść psychologiczna o pokręconych psychologach (terapeutka Alicii zazdrości jej talentu – sic!), ale wciągający thriller, w którym prawda ukryta jest przed czytelnikiem do samego końca, ale za to raczony jest on wieloma mylnymi tropami.
Poza paroma mankamentami jest to dobra rozrywka na lato albo do pociągu.













---
* Alex Michaelides, „Pacjentka”, przekład Agnieszka Patrycja Wyszogrodzka-Gaik, 2019, Wydawnictwo W.A.B.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz