wtorek, 7 stycznia 2025

Odróżnić prawdę od kłamstw

 „Moje ostatnie kłamstwo” – Sager Riley

Francesca Harris-White – wnuczka magnata przemysłu drzewnego, córka potentata w handlu nieruchomościami, młoda wdowa po spadkobiercy imperium tytoniowego, który będąc świetnym pływakiem utonął w jeziorze Nightingale, szacowana na ponad miliard dolarów, postanowiła założyć w swoim wielkim lesie, nad swoim jeziorem, letni obóz dla dziewcząt. Tak powstał Camp Nightingale, obóz dla bogatych suk – jak to nazywały w szkole nastolatki, ale tylko te, których rodziców nie stać było na wysłanie tam swoich córek. Za pozorną pogardą kryła się zazdrość; wiele z nich marzyło, by być jedną bogatych suk.
Camp Nightingale – dwadzieścia czteroosobowych domków w lesie nad jeziorem, świetnie działał przez wiele lat, a raczej sezonów, gdy pewnego lata doszło do tragedii, po której obóz został zamknięty.

Główną bohaterką „Mojego ostatniego kłamstwa”jest Emma Davis, córka marnego bankiera i wysokofunkcjonującej alkoholiczki. Spadek po niedawno zmarłej babce pozwolił jej wybrać się na ten jeden z najbardziej ekskluzywnych letnich obozów w kraju.
Z powodu problemów logistycznych trzynastoletnia Emma została zakwaterowana w domku z trzema starszymi dziewczynami, co miało określone konsekwencje – wychodząc gdzieś nocą w swoich tajemniczych sprawach Vivian, Natalie i Allison nie zabrały ze sobą Emmy, twierdząc, że jest za młoda, zbyt dziecinna. Wtedy też Emma Davis widziała współlokatorki po raz ostatni. Dziewczyny wyszły i wszelki ślad po nich zaginął. Wielomiesięczne poszukiwania, w okolicy, w lesie, w jeziorze, a wreszcie w całym kraju, nie przyniosły żadnych rezultatów. Dziewczyny uznano za zmarłe.

Piętnaście lat później. Emma Davis nadal nie założyła własnej rodziny, najlepiej dogaduje się z homoseksualistami, bo są przewidywalni i bezpieczni. Owszem, przeżywa kilka romansów, ale bez większego znaczenia. Pracuje w firmie reklamowej jako graficzka, maluje też własne obrazy. Dokładnie to trzydzieści obrazów przedstawiających mroczny las i ukrywające się w nim trzy dziewczyny. Ukrywające się tak dobrze, że widz zwykle nie potrafi ich na obrazie znaleźć.
Emma z pomocą przyjaciela organizuje galerię swoich obrazów. Pytana o artystyczne plany na przyszłość ukrywa, że właściwie nie potrafi namalować nic innego, tylko ten jeden motyw z lasem i ukrytymi postaciami.
Niektóre z jej obrazów podobają się, kilka zostaje sprzedanych; jeden kupuje leciwa Francesca Harris-White. Ich spotkanie to okazja do złożenia pewnej propozycji. Milionerka planuje ponownie uruchomić Camp Nightingale i chce, żeby Emma Davis na tym turnusie uczyła dziewczęta malarstwa. Po różnych wahaniach i rozterkach Emma jedzie na obóz.

W ośrodku Emma – na swoje życzenie zresztą – zostaje zakwaterowana w swoim dawnym domku. Z trzema młodziutkimi dziewczynami. Sam domek nie zmienił się ani odrobinę. Dwa piętrowe łóżka, cztery kufry na rzeczy osobiste czterech lokatorek, stolik. Brak prądu, łazienka w innym obiekcie. W pierwszej chwili, gdy tylko zostaje w domku sama, Emma przeszukuje kufer, który piętnaście lat wcześniej należał do Vivian, i znajduje w nim stare zdjęcie jakiejś kobiety oraz odręcznie sporządzoną mapę okolicy i obozu. Jest to jeden z niewielu momentów ekstremalnie naiwnych w powieści, bo jak to, tyle miesięcy drobiazgowych rzekomo poszukiwań, łącznie z badaniami DNA, a w kufrze zaginionej dziewczyny cały czas leżały sobie ważne wskazówki? Ale trudno, nikt nie jest idealny.

Tak zaczyna się ta powieść. Jej akcja toczy się dwutorowo: są to na przemian wspomnienia z obozu, który tak źle i przed czasem się skończył oraz relacja bieżąca z działań Emmy, zmierzających do wyjaśnienia zagadki zaginięcia trójki dziewcząt.
Historia wciągająca, intrygująca, wielowątkowa (ja zarysowałem jedynie główny motyw), pełna nieprawdopodobnych zwrotów akcji, nawet pasjonująca; dobra rozrywka, po prostu.

poniedziałek, 6 stycznia 2025

Przewidywanie przyszłości PP

Osiem dni przed świętami Bożego Narodzenia 2024 do skrzynki przed urzędem pocztowym wrzuciłem kilka listów. Adresatami byli mieszkańcy Wrocławia, Gdańska, Warszawy… wszystko to większe miasta. Do dzisiaj żaden z tych listów nie dotarł. Tak sytuacja zdarza się nie pierwszy raz i nie tylko mnie. Co chce w ten sposób (tak świadcząc, a raczej nie świadcząc swoje podstawowe usługi) osiągnąć Poczta Polska? Mój pokrętny umysł podpowiada mi dwie opcje.

1. Na początek zmusić klientów do wysyłana kosztownych przesyłek poleconych.
2. W dłuższej perspektywie chodzi o doprowadzenie Poczty Polskiej do plajty, a wtedy całą sensowną infrastrukturę (obiekty, samochody, wagony, urządzenia itd.) wykupi za bezcen któraś z najmocniejszych na rynku firm kurierskich. Jaki w tym interes Poczty? Część pracowników nadal będzie miało pracę, a pewni dyrektorzy staną się udziałowcami nowej lub już istniejącej spółki.

Skąd taki pomysł? Tak żałosnej jakości usług nie da się świadczyć niechcący. Komuś musi na tym zależeć, po prostu.


Pod nożem szalonego lekarza

 „Czarna loteria” – Tess Gerritsen

Trochę za późno zdałem sobie sprawę, że to dzieło wypuściło wydawnictwo Harlequin, a zanim to nastąpiło, zastanawiałem się, co autorka tej miary i klasy wypisuje, co to w ogóle ma być? Ale uwaga – nie w tym rzecz, żebym jakoś wyjątkowo pogardzał „harlekinami”, co to, to nie – przeczytałem ponad dwadzieścia i kilka z nich mi się naprawdę podobało… przez chwilę. Chodziło o to, że nie spodziewałem się, że Gerritsen pisuje także „harlekiny”; latami wydawała mi się autorką ambitnych thrillerów medycznych (jest z zawodu lekarką) i nie tylko medycznych, a nie romansideł.
Z jakiego powodu oryginalny tytuł „Under the Knife” (Pod nożem) przełożony został jako „Czarna loteria”, nie udało mi się odkryć.

Miejsce akcji – Honolulu na Hawajach.
Dwoje głównych bohaterów. Ona – doktor Kate Chesne, anestezjolożka w szpitalu. On – ambitny prawnik, David Ransom. Ona – młoda, atrakcyjna, z wielkimi zielonymi oczami, w których można utonąć. On – młody, przystojny, zamożny.

Podczas nietrudnej operacji na stole nagle umiera pacjentka. Wydaje się, że anestezjolożka popełniła błąd i zaczęła usypiać pacjentkę z zawałem serca, czego nie zauważyła na kardiogramie. Ten rzekomy błąd jest tak nieprawdopodobny, że od razu widać, że coś tu śmierdzi. Rodzina zmarłej wynajmuje mecenasa Ransoma do uzyskania od szpitala milionowego odszkodowania. Ransom, co ważne, ma swoje osobiste powody, by ścigać niekompetentnych lekarzy – w tym się zresztą specjalizuje i na tym zarabia ogromne pieniądze.

Kate Chesne, której grozi sprawa o błąd w sztuce lekarskiej i David Ransom, spotykają się na gruncie zawodowym i od pierwszej chwili mocno między nimi iskrzy. W zasadzie od razu też można się domyślić, jak się ta relacja skończy.

Pani doktor zdecydowanie nie godzi się na żadną ugodę ze szpitalem i rodziną ofiary, bo oznaczałoby to w jakimś sensie przyznanie się do winy, i prowadzi własne śledztwo, szukając odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób można zabić chorą na stole operacyjnym, kto konkretnie to zrobił i z jakiego powodu?

Zanim dojdzie do sprawy sądowej, pojawiają się kolejne trupy – obecnie i w dalszej przeszłości, a autorka co trochę podsuwa czytelnikowi jakiegoś podejrzanego. Wystarczy jednak sprawdzić, ile kartek do końca jeszcze zostało, by od razu zorientować się, że to fałszywy trop, że za chwilę wydarzy się coś, co zmieni sytuację diametralnie. Taką sztuczkę Tess Gerritsen wykonuje kilka razy. Moim zdaniem zbyt wiele.

„Czarna loteria” to naiwny wielce romans kryminalny, który szybko się czyta (dwie-trzy godziny) i prawdopodobnie równie szybko się zapomina, ale jednak na chwilę jest to rozrywka nawet niezła.

czwartek, 2 stycznia 2025

Jedno ocalenie nie wystarczy?

 „Ocalałe” – Riley Sager

Ocalałe, to nazwa wymyślona przez media dla grupy trzech młodych kobiet, które jakimś cudem wyszły cało, ocalały, z jakiejś katastrofy czy innego traumatycznego przeżycia. Od razu trzeba dodać, że te trzy panie nigdy się dotąd nie spotkały osobiście. Był wprawdzie pomysł, by wystąpiły razem w popularnym programie telewizyjnym, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Quincy Carpenter, która jako jedyna przeżyła masakrę w letniskowym domku o nazwie Pine Cottage (Sosnowa Chatka), wycofała się w ostatniej chwili.

W Pine Cottage stracili życie wszyscy przyjaciele Quincy, ale ona nie pamięta samego zdarzenia (wyparte wspomnienia) ani twarzy mordercy, a jedynie swoją rozpaczliwą ucieczkę przez las oraz policjanta Coopa, który strzelał do zabójcy. Obecnie Quincy Carpenter radzi sobie pozornie całkiem nieźle dzięki lekom psychotropowym oraz kompulsywnemu pieczeniu i kradzieżom; pomocny jest też jej chłopak, młody prawnik, Jeff.

Pozostałe ocalałe to: Samantha Boyd, której udało się uciec zabójcy, zamaskowanemu workiem na ziemniaki, w motelu Nightlight Inn oraz Lisa Milner, która przetrwała jakoś, choć ranna, atak psychopaty na akademik. Samantha zniknęła z oczu mediów, zmieniła nazwisko, a Lisa napisała książkę o swoich przeżyciach i sposobach na radzenie sobie z traumą. Wydaje się, że to ona pozbierała się po tragedii naprawdę i w pełni, i ułożyła sobie normalne życie. Tak, wydaje się, aż do momentu, kiedy znaleziona zostaje martwa w swojej wannie z podciętymi nadgarstkami. Parę godzin przed śmiercią próbowała skontaktować się z Quincy Carpenter, ale to się nie udało.

W związku z rzekomo samobójczą śmiercią Lisy, Quincy Carpenter odwiedza, dziwnie zachowująca się i problematyczna, Samantha Boyd, która niby to martwi się o Quincy. Z tego spotkania wynika niewiele, a Samantha, która znika przed świtem następnego dnia, z jakiegoś powodu próbuje usilnie skłonić Quincy, by ta koniecznie przypomniała sobie szczegóły tragedii w Pine Cottage.

W tym momencie powieść właściwie dopiero się zaczyna. Od tragedii w Pine Cottage minęło jakieś dziesięć lat. Główną bohaterką i narratorką jest Quincy, ale pojawiają się w książce rozdziały pisane przez zewnętrznego obserwatora i dotyczące przeszłości. Fabuła koncentruje się głównie na zagadkowej śmierci Lisy Milner oraz mrocznej tajemnicy morderstw w Pine Cottage, aczkolwiek pojawiają się w powieści ciekawe wątki poboczne.

środa, 1 stycznia 2025

Koszmar nad jeziorem Greene

 „Dom po drugiej stronie jeziora” – Riley Sager

Powieść kryminalno-fantastyczna, o której bardzo niewiele da się napisać, bez zdradzania czy ujawniania zbyt dużo.

Główna bohaterka: Casey Fletcher, trzydziestoletnia aktorka, gdzieniegdzie rozpoznawana, ale raczej drugoplanowa; córka aktorskiej sławy i supergwiazdy, wdowa.
Miejsce akcji: okolice niewielkiego jeziora Greene, w okolicach którego stoi kilka domów letniskowych – nie mylić z kampingami, to bogate domy zamożnych rodzin, można w nich na upartego mieszkać cały rok. Jeden z nich należy do rodziny głównej bohaterki.

Mąż Casey Fletcher utonął w jeziorze Greene. Zrozpaczona młoda kobieta zaczyna sięgać do kieliszka i wkrótce staje się alkoholiczką. Kiedy podczas teatralnego przedstawienia przewraca się na scenie, bo jest kompletnie pijana, traci pracę i wybucha skandal. Żeby ukryć ją przed nachalnymi reporterami i odciąć od alkoholu, matka wysyła ją do domu nad jeziorem. Dziennikarze tam nie trafiają, ale uczynny sąsiad regularnie uzupełnia zapasy alkoholu.

Pewnego razu, obserwując okolicę przez znakomitą lornetkę męża (lubił oglądać ptaki), Casey dostrzega ludzką rękę na środku jeziora. Wsiada w łódkę, płynie na pomoc i ratuje przed utonięciem byłą modelkę, Katherine Royce, żonę Toma, twórcy Mixera, nowego typu oprogramowania do mediów społecznościowych. On ma pomysł na biznes, ale brak mu pieniędzy. Fortuną dysponuje jego żona.
Zasłabnięciem w jeziorze zaskoczona jest przede wszystkim sama Katherine – wie, że świetnie pływa, a jezioro Greene przepływała w te i z powrotem wiele razy.
Katherine i Tom Royce kupili niedawno dom na jeziorem Grenne, dom ciekawy o tyle, że z jedną ścianą zbudowaną ze szkła; można przez nią (i przez lornetkę) podglądać ich życie prywatne. Co też Casey Fletcher często robi.

Wkrótce Katherine Royce gdzieś znika, a Casey podejrzewa, że może stała się ofiarą męża, potrzebującego znacznych kwot na rozkręcenie swojego pomysłu. Może Tom podtruwa czymś żonę i stąd to dziwne zdarzenie na jeziorze – Katherine nie utonęła, czyżby Tom podjął bardziej radykalne środki?

„Dom po drugiej stronie jeziora” byłby niezłą powieścią kryminalną, gdyby autor jej nie „ulepszył”, moim skromnym zdaniem jakby na siłę, wprowadzając do niej wątki nadprzyrodzone, ponadnaturalne. Ten element nie musi być jednoznacznie zły, po prostu mnie nie pasuje, ale może się podobać, przy innym nastawieniu.