"Kocie opowieści" - James Herriot
James Herriot „zaistniał” w Polsce w 1980 roku książką „Wszystkie stworzenia duże i małe”. Zapoczątkowała ona kilkutomowy cykl opowiadań o wiejskim weterynarzu praktykującym w Yorkshire, jego pacjentach i ich właścicielach. Emanujące miłością do wszystkiego, co żyje i skrzące się typowo angielskim humorem książki były entuzjastycznie przyjmowane przez dorosłych i dzieci.
W roku 2001 ukazała się specjalna pozycja w dorobku Herriota (faktycznie weterynarza z zawodu)- poświęcił ją miłości swojego życia- kotom.
„Kocie opowieści” zawierają dziesięć opowiadań. Ich bohaterami są: Alfred- kot ze sklepu ze słodyczami, Oskar- kot towarzyski, Buster- bożonarodzeniowy kociak, Borys, Frisk, Olly, Ginny oraz inni przedstawiciele kociego rodu. Ich losy, rozmaite perypetie, przygody niebezpieczne i śmieszne, pokazały mi fantastyczny świat tych zwierząt- tak inny od naszego i tak bliski.
Dzięki „Kocim opowieściom” James Herriot nauczył mnie nie tylko kochać koty, ale też rozumieć ich tajemnice, indywidualizm i niesamowitą ciekawość. Co parę lat wracam do starego domu weterynarza w Yorkshire, jego ciepła, niepowtarzalnego klimatu i... kotów.
Sam mieszkam z dwoma, a dlatego tylko z dwoma, bo na więcej nie starcza metrów kwadratowych i kasy.
W roku 2001 ukazała się specjalna pozycja w dorobku Herriota (faktycznie weterynarza z zawodu)- poświęcił ją miłości swojego życia- kotom.
„Kocie opowieści” zawierają dziesięć opowiadań. Ich bohaterami są: Alfred- kot ze sklepu ze słodyczami, Oskar- kot towarzyski, Buster- bożonarodzeniowy kociak, Borys, Frisk, Olly, Ginny oraz inni przedstawiciele kociego rodu. Ich losy, rozmaite perypetie, przygody niebezpieczne i śmieszne, pokazały mi fantastyczny świat tych zwierząt- tak inny od naszego i tak bliski.
Dzięki „Kocim opowieściom” James Herriot nauczył mnie nie tylko kochać koty, ale też rozumieć ich tajemnice, indywidualizm i niesamowitą ciekawość. Co parę lat wracam do starego domu weterynarza w Yorkshire, jego ciepła, niepowtarzalnego klimatu i... kotów.
Sam mieszkam z dwoma, a dlatego tylko z dwoma, bo na więcej nie starcza metrów kwadratowych i kasy.