"Jednym strzałem" - Lee Child
"Finta wewnątrz finty w fincie". Takiego określenia użyto kiedyś w "Diunie" Franka Herberta na określenie niesamowicie pokomplikowanych planów, spisków i knowań, zawierających zresztą w sobie inne plany, spiski i knowania... i takie właśnie przyszło mi do głowy podczas czytania "Jednym strzałem".
Autor powieści sensacyjnej, tworząc intrygę tak bardzo wielopoziomową, łatwo może "przedobrzyć". Wówczas jedynym efektem jest zmęczenie i irytacja czytelnika. Lee Child jest na to zbyt dobry i właśnie dlatego, mimo kolejnych komplikacji komplikujących już i tak skomplikowaną akcję, od książki trudno mi się było oderwać.
Uroku dopełnia tajemniczy Jack Reacher, bohater także innych thrillerów Lee Childa, który momentami przypomina mi Wina, "psychopatycznego yuppie" z książek Harlana Cobena.
Autor powieści sensacyjnej, tworząc intrygę tak bardzo wielopoziomową, łatwo może "przedobrzyć". Wówczas jedynym efektem jest zmęczenie i irytacja czytelnika. Lee Child jest na to zbyt dobry i właśnie dlatego, mimo kolejnych komplikacji komplikujących już i tak skomplikowaną akcję, od książki trudno mi się było oderwać.
Uroku dopełnia tajemniczy Jack Reacher, bohater także innych thrillerów Lee Childa, który momentami przypomina mi Wina, "psychopatycznego yuppie" z książek Harlana Cobena.