czwartek, 16 sierpnia 2007

Jednym strzałem

"Jednym strzałem" - Lee Child


"Finta wewnątrz finty w fincie". Takiego określenia użyto kiedyś w "Diunie" Franka Herberta na określenie niesamowicie pokomplikowanych planów, spisków i knowań, zawierających zresztą w sobie inne plany, spiski i knowania... i takie właśnie przyszło mi do głowy podczas czytania "Jednym strzałem".

Autor powieści sensacyjnej, tworząc intrygę tak bardzo wielopoziomową, łatwo może "przedobrzyć". Wówczas jedynym efektem jest zmęczenie i irytacja czytelnika. Lee Child jest na to zbyt dobry i właśnie dlatego, mimo kolejnych komplikacji komplikujących już i tak skomplikowaną akcję, od książki trudno mi się było oderwać.

Uroku dopełnia tajemniczy Jack Reacher, bohater także innych thrillerów Lee Childa, który momentami przypomina mi Wina, "psychopatycznego yuppie" z książek Harlana Cobena.