"Zdradzeni" - Sam i Chuck Giancana
"Zdradzonych" czytałem w 1992 roku. Jako miłośnik "Ojca chrzestnego", "Chłopców z ferajny", "Dawno temu w Ameryce" oraz podobnych dzieł, byłem zachwycony. Fakty wraz z archiwalnymi zdjęciami przedstawione w formie wciągającej opowieści o gangsterach, gwiazdach, politykach, spiskach, agentach... To było to!
Kilka miesięcy później dałem tą książkę w prezencie teściowi. Po roku już żałowałem swojej pochopnej decyzji. Doszedłem do wniosku, że tą pozycję to ja jednak chcę mieć, że z chęcią do niej wrócę - tyle, że książka była już nie do dostania.
Szukałem jej bez powodzenia przez kolejne naście lat, aż nagle, ostatnio pojawiła się na Allegro. Bez oporów zapłaciłem 9,90.
Właśnie skończyłem ją czytać po raz wtóry. Jest lepsza niż pamiętam, albo... albo ja mam chysia na punkcie opowieści mafijnych. :-)
Kilka miesięcy później dałem tą książkę w prezencie teściowi. Po roku już żałowałem swojej pochopnej decyzji. Doszedłem do wniosku, że tą pozycję to ja jednak chcę mieć, że z chęcią do niej wrócę - tyle, że książka była już nie do dostania.
Szukałem jej bez powodzenia przez kolejne naście lat, aż nagle, ostatnio pojawiła się na Allegro. Bez oporów zapłaciłem 9,90.
Właśnie skończyłem ją czytać po raz wtóry. Jest lepsza niż pamiętam, albo... albo ja mam chysia na punkcie opowieści mafijnych. :-)